Diesel zimą
Silniki dieslowskie w samochodach osobowych są coraz częściej wybierane podczas kupowania nowych aut, a i na rynku wtórnym szybciej znajdują nabywców. Oczywiście najbardziej chodliwe są diesle nowej generacji, które odznaczają się większą kulturą pracy, oszczędnością spalania, a co najważniejsze są mniej awaryjne od swoich poprzedników.
Ludzie, który mają samochody ze starym typem diesli wiedzą, że nadchodząca każdego roku zima i mrozy powodują, że radość posiadania „ropniaka” mija. Wiadomo – diesle zimą nie palą. Po pierwsze ropa zamarza, więc lepiej samochód z dieslem trzymać w cieple. Istotną role odgrywa też jakość tankowanego paliwa, a zimą należy zacząć nalewać zimowego oleju napędowego, który ma inny procent parafiny w składzie. Jeśli paliwo będzie niedostosowane, to parafina się wytrąca i zatyka filtry i przewody paliwowe.
Metodą jest też posiadanie ciągle pełnego baku, by w wyniku parowania nie skraplała się woda. Po drugie w silnikach wysokoprężnych do rozruchu stosuje się świece żarowe, które, aby uruchomiły silnik, muszą się najpierw same dobrze nagrzać. Trzeba o nie bardzo dbać, bo szybko korodują.
Najistotniejszy zimą staje się dobry i zadbany akumulator, czyli z odpowiednim napięciem i poziomem elektrolitów. To właśnie on rozpoczyna rozruch silnika, zapalenie się i ogrzanie świec i właśnie całego silnika ciepłym powietrzem. W czasie dużych mrozów warto więc rozważyć wyjmowanie akumulatora i przechowywanie go w ciepłym i suchym miejscu.
Przy odpalaniu należy wyłączyć wszystkie zbędne urządzenia, a przed ruszeniem silnik powinien pochodzić z piętnaście minut, bo dojechaniu do pierwszego skrzyżowania silnik może, mówiąc kolokwialnie, zdechnąć. Można też zamontować specjalne urządzenia, które będą ułatwiały rozruch w zimowych warunkach. Założyć można specjalny podgrzewacz przed filtrem paliwa lub mechanizm przy pompie wtryskowej, który seryjnie montowany jest już w nowych dieslach.
I jeszcze jedno, kto jeździ dieslem od lat wie, że świece żarowe latem nagrzewają się momentalnie, a zimą trzeba pokornie czekać na to by wszystkie kontrolki na desce rozdzielczej zgasły, co jest znakiem tego, że można odpalić silnik.
Tagi: diesel, porady motoryzacyjne
Oj, mam doświadczenie z dieslem zimą. Wspominam to jak jakiś koszmar. Po prostu przy pewnych temperaturach lepiej zapomnieć, że ma się samochód…
coś w tym jest…
A gaz zimą? Stgary – nie lepiej. Znajomy ma i jakoś marnie go wygląda. Może kwestia instalacji.