Fiasko rządowych prób kontroli spalin?
Temat smogu wciąż „wisi w powietrzu”. Nic dziwnego, ilość tej szkodliwej substancji od dawna przekracza normy bezpieczne dla zdrowia. Wszystkiemu winna jest m.in. zbyt duża wydzielanych przez samochody spalin. Polski rząd od lutego 2019 roku zapowiadał wprowadzenie pewnych obostrzeń dla samochodów. Miały one na celu ograniczenie ilości szkodliwych substancji dostających się do powietrza. Niestety, jest koniec roku a zmian jak nie było – tak nie ma.
Szumne zapowiedzi
Ministerstwo Środowiska już od początku 2019 roku ogłaszało zmianę norm w zakresie wydzielanie spalin przez silniki wysokoprężne. Plany były dość bogate. Kierowcy, podczas kontroli pojazdu, mieli zostać poddani obowiązkowi przedstawienia dokumentów poświadczających jakość spalin wydalanych przez ich samochody. W planach było również wprowadzenie lepszego kryterium oceny dla poziomu zadymienia aut (z silnikami, których poziom emisji spalin to Euro 5 oraz Euro 6). To miało z kolei pomóc w kontrolowaniu sprawności filtrów DPF.
Czy coś faktycznie się zmieniło?
Niestety, choć ostatnie zmiany w kodeksie drogowym pojawiły się w listopadzie br. to nie znajdziemy w nim wciąż ani słowa o zapowiadanych w lutym obostrzeniach. Okazuje się, że za niespełnienie składanych obietnic nikt nie odpowiada. Ministerstwo Klimatu (twierdząc, że to nie ich zakres obowiązków) odsyła zainteresowanych tematem do Ministerstwa Infrastruktury. Tam, z kolei, można uzyskać informację o tym, że wspomniane pomiary emisji spalin oraz poziomu ich zadymienia przy badaniach okresowych samochodu są określone przez Ministerstwo Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej. Problem polega na tym, że Rozporządzenie, w którym można znaleźć zapis o wykonywaniu kontroli, zostało stworzone w 2012 roku – 7 lat temu.
Ponadto maksymalny poziom zadymienia, jaki może posiadać pojazd z silnikiem Diesla musi być zgodny (nie wyższy) niż ten, który jest umieszczony na tabliczce znamionowej samochodu. Jeżeli nie jest to jasno zaznaczone, wówczas ma zastosowanie Rozporządzenie z 2002 roku, wydane przez Ministerstwo Infrastruktury. Znajdują się w nim m.in. informacje o maksymalnym, dopuszczalnym poziomie zadymienia. Oznacza to, że pojazdy należy dostosować do norm sprzed 17 lat! Warto byłoby to jednak zaktualizować, prawda?
Brak zainteresowania ze strony rządu
Niestety, wygląda na to, że urzędnicy po raz kolejny wykazali się słomianym zapałem. A samochody jeżdżące po polskich drogach wciąż spokojnie przechodzą kontrole, nawet pomimo niesprawności filtra cząstek stałych. Dlaczego? Otóż powody są co najmniej dwa. Pierwszym z nich są braki w kodeksie uniemożliwiające odpowiednią kontrolę pojazdów. Drugim powodem są znacznie zawyżone normy dotyczące poziomu emisji spalin.
Problem smogu nie zmniejszy się, jeżeli rząd nie podejmie stosownych kroków. A jednak, pomimo szumnych zapowiedzi i wielkich obietnic, nic się nie zmienia. Smog to cichy i powolny zabójca. Powoduje problemy z sercem i płucami. Może doprowadzić nawet do udaru bądź zawału. Jak wielu obywateli musi podupaść na zdrowiu, aby urzędnicy zareagowali?
Tagi: ekologia w motoryzacji, samochody a smog
Tak jak zwykle, inicjatywa jest dobra, bądź przeraża, natomiast wykonania nie ma lub jest słabiutkie. Uroki Polski hehe