Nagradzanie kierowców – czy w Polsce taka metoda jest możliwa?
Rok 2015 nie jest łatwy dla kierowców. Zaostrzenia przepisów ruchu drogowego, proponowane dodatkowe wymagania w kwestiach wyposażenia aut, wyrastające jak grzyby po deszczu urządzenia kontrolujące wszelkiej maści, a także będąca „na fali” kwestia odebrania straży miejskiej i gminnej uprawnień do przeprowadzania kontroli prędkości za pomocą mobilnych fotoradarów – to tylko niektóre problemy, z jakimi przychodzi się zmierzyć polskiemu kierowcy.
Choć niektórzy mówią, że od przybytku głowa nie boli, w tym wypadku można powiedzieć, że ból jest wręcz nie do zniesienia. Niewiadomo, kiedy ten festiwal dobroczynności wymierzonej w poprawę bezpieczeństwa na polskich drogach się zakończy. Polski ustawodawca przyjął metodę wyłącznie karania kierowców. Już nawet jeden dzień zwłoki w obowiązkowych badaniach technicznych może nas kosztować podwójną stawkę za „spóźniony przegląd”. Tego typu pomysły i funkcjonujące już od jakiegoś czasu przepisy są skonstruowane tak, by dać służbom możliwość karania kierowców wysokimi karami pieniężnymi. Jednak w opinii wielu ekspertów, zaostrzanie kar wobec kierowców nie przynosi oczekiwanych rezultatów. Wykreowana przez media i rzeczników służb poprawa bezpieczeństwa nie istnieje lub jest naprawdę nikła. Jak podaje serwis moto.onet.pl, w Szwecji od dawna sprawdza się system nagradzania kierowców jeżdżących zgodnie z przepisami, dzięki czemu liczba piratów drogowych, stanowiących największe niebezpieczeństwo na drogach, znacznie spada. Nagrody za prawidłową jazdę kuszą na tyle, że wielu szalonych kierowców decyduje się zdjąć nogę z gazu. Jak to działa?
Jadący zgodnie z przepisami samochód zostaje uwieczniony na zdjęciu wykonanym przez fotoradar. Następnie fotografia trafia do bazy danych, by wziąć udział w losowaniu nagród za bezpieczną jazdę. Sponsorami głównymi nagród są z kolei ci kierowcy, którzy swobodnie interpretują przepisy ruchu drogowego i popełniają wykroczenia rejestrowane przez specjalne urządzenia, za które (wykroczenia) przychodzi im zapłacić. Jak informuje onet.moto.pl, ten system naprawdę działa i wpływa realnie na poprawę bezpieczeństwa na szwedzkich drogach. Może warto wypróbować tę sprawdzoną szwedzką metodę, zamiast fundować kierowcom kolejnie zmiany przepisów i sięgać jeszcze głębiej do jego kieszeni, byle tylko wykarmić krajowy budżet.