Tesla szykuje rewolucję w technologii akumulatorów
Elon Musk, czyli właściciel Tesli już pod koniec ubiegłego roku zapowiedział, że na 2020 rok firma szykuje prawdziwą rewolucję. Przełom ma dotyczyć technologii w produkcji akumulatorów, co sprawi, że posiadanie samochodów elektrycznych wreszcie będzie opłacalne.
Przewaga konkurencyjna Tesli w zakresie produkcji samochodów elektrycznych wynikała z jej unikatowej technologii produkcji i sposobu wykorzystania akumulatorów. Jeśli firma rzeczywiście wprowadzi to, co planuje, to koszt produkcji tych części znacząco się obniży. I w wyniku tego Tesla prawdopodobnie zostawi konkurencję daleko, daleko w tyle.
Pogłoski o rewolucji Tesli
Media branżowe donoszą, że inżynierom Tesli udało się obniżyć koszt produkcji akumulatorów do samochodów elektrycznych do 100 dolarów za kWh. To przekroczenie magicznej granicy, która sprawi, że koszt produkcji aut elektrycznych będzie porównywalny do spalinowych.
Jak Tesla to osiągnęła? Pogłoski, które opublikował serwis Teslarati, mówią, że inżynierowie połączyli technologię superkondensatorów i suchych elektrod. Co to oznacza dla użytkowników aut? Tylko tyle, że baterie będą szybciej się ładowały, będą bardziej pojemne i trwałe.
Przełom, choć nie wprost, potwierdza wpis Elona Muska na Twitterze, który napisał, że w kwietniu odbędzie się impreza, nazywana „Dniem Baterii”, gdzie ewentualna nowość ma zostać zaprezentowana.
Auta elektryczne wreszcie będą opłacalne?
Co ciekawe, w technologii produkcji akumulatorów w ostatnich latach zaszły ogromne zmiany. Jeszcze 10 lat temu, koszt wynosił 1 100 dolarów za KwH, aktualnie już prawie 10 razy mniej. Ma to ogromne znaczenie dla rynku samochodów elektrycznych, bo to właśnie wytworzenie akumulatora kosztuje najwięcej.
Jeśli rewolucja Tesli rzeczywiście się ziści, to na amerykańskich czy azjatyckich ulicach będzie jeździć o wiele więcej aut na baterię niż teraz. Będzie to o tyle korzystne dla środowiska, że takie samochody emitują minimalną ilość spalin.
Do tej pory jednak trudno było przekonać klientów do ich zakupu, bo były naprawdę drogie, a po drugie panuje wciąż nierozwiązany problem dostępności stacji ładujących. Na to niestety rewolucja Tesli wpływu nie ma.
Tesla nie zwalnia
W największych konkurentów Tesli, czyli Audi, Jaguara czy Mercedes-Benz uderzył już niedobór akumulatorów, który jest związany z epidemią koronawirusa. Tesla dywersyfikuje źródła, z których pozyskuje komponenty, więc ten problem u nich nie występuje.
Co więcej, Tesla nie zwalnia i rekrutuje nowych pracowników, głównie inżynierów. Może być to zapowiedź kolejnego kroku firmy, czyli rozwinięcie działalności jako dostawcy akumulatorów dla innych podmiotów.
Pozostaje nam jednak czekać do kwietnia, kiedy prawdopodobnie Tesla ogłosi, co wynikło z ostatnich działań jej inżynierów i w którym kierunku będzie się rozwijać.
Tagi: samochody elektryczne, Tesla Motors